Towarzysze,
Zgodnie z nakazem Trybunału Ludowego im. Strażaków Karlina przybyłem na dworzec kolejowy w Precelurbańsku, aby wygłosić swoją samokrytykę. Jak powiedział tow. Kirow: "samokrytyka — to najpewniejszy, najtrwalej działający, jedyny środek zabezpieczenia się przed chorobą, którą towarzysz Stalin nazwał zawrotem głowy od sukcesów." Nad treścią jej medytowałem ostatnio na Pustyni Negev, w słynnej Jurcie Urbana, ale i w drodze powrotnej odwiedziwszy ośrodki reedukacji w Engels III. W pierwszej chwili chciałem wygłosić samokrytykę wierszem, jednak uznałem to za formę niewłaściwą, bowiem jedynie schlebiała by mojej próżności.
Czyn, za który zostałem przez Trybunał Ludowy skazany, popełniłem będąc świadomym bezprawności swojego działania, jednak będąc przekonany o słuszności swoich poczynań. Kierowała mną wola nie cenzury, ale powstrzymania działań, które postrzegałem za nagły i niesłuszny efekt ogniosrania. Dziś wiem jednak, że się myliłem. Gdyby moje pobudki faktycznie usprawiedliwiały działanie - wówczas Trybunał Ludowy od zarzutów by mnie uniewinnił. Ponieważ jednak zostałem skazany - ewidentnym jest, że się myliłem.
Nad tą omyłką medytowałem na Negevie i dziś już wiem, że była ona efektem arogancji. W swojej niesłusznym i ideologicznie nagannym zadufaniu przyznałem sobie rolę strażaka, jednoosobowego bohatera który ma ratować sytuację. Działałem jednak wbrew naukom towarzysza Wandy, który jasno nakazuje zawierzyć kolektywowi, zdać się na niego - i w ramach niego działać, w sposób który nie będzie naruszał ani prawa, ani obyczaju. Dziś widzę, że sytuacja nie uprawniała mnie do przekonania, że takie działania będą uzasadnione - tym bardziej, że, jak widać w praktyce - nie przyniosły one żadnych pozytywnych efektów. Nawet jeżeli jednak by je przyniosły, i tak byłbym tak samo winny i godny potępienia.
Innym błędem, który popełniłem było to, że miałem do dyspozycji szereg innych narzędzi - zdecydowałem się jednak wybrać właśnie działanie polegające na usunięciu wypowiedzi z Gierka. Jest to niewybaczalna ślepota - bowiem nie myśląc nawet o właściwych, umiarkowanych metodach, które mogły służyć opanowaniu sytuacji, uzyłem od razu środka najbardziej radykalnego, w efekcie tylko zaogniając sytuację.
Towarzysze, rzekłbym że kara, którą obłożył mnie Trybunał Ludowy jest zbyt lekka - jednak byłaby to jedynie dalsza kontynuacja arogancji, którą się wykazałem. Jeżeli Trybunał, reprezentując tu Lud Pracujący, uznał, że taka kara jest właściwa i wystarczająca, to nie mnie to kwestionować. Pozostaje mi tylko pochylić głowę i złożyć szczere przyrzeczenie, że będę pracował ciężko aby swoją winę zadośćuczynić, swoją błędną ideologicznie postawę naprostować i we wszystkim być posłusznym Partii, Ludowi Pracującemu i nieśmiertelnej myśli Wandyzmu-Żenadyzmu.